KONFERENCJA NA TEMAT V PRZYKAZANIA DEKALOGU
XX OGÓLNOPOLSKA PIELGRZYMKA LEKARZY WETERYNARII NA JASNĄ GÓRĘ: 10 VI 2012
„NIE ZABIJAJ”
(na podstawie A. Pronzato, Powrót do dekalogu, t. II, Salwator, Kraków 2004)
Wstęp. Przechodzimy w naszych rozważaniach do drugiej części Dekalogu, tzw. drugiej tablicy, w której znajduje się sześć przykazań, od piątego do dziesiątego.
Przykazanie piąte jest zapisane w ST w dwóch miejscach (Wj 20, 13 oraz Pwt 5, 17) i brzmi bardzo lakonicznie: „Nie będziesz zabijał” lub w innym tłumaczeniu: „Nie zabijaj”.
W ogóle na początku drugiej części dekalogu mamy trzy takie „suche” zakazy i są one najkrótsze w całym Dekalogu: „Nie zabijaj”, „nie cudzołóż”, „nie kradnij”. Badacze starożytności podejrzewają nawet, że te trzy bardzo podobne do siebie przykazania, odnoszące się do najważniejszych sfer życia osobistego i społecznego (zagrożenie życia, małżeństwa i własności) są echem jeszcze starszej niż Dekalog, pierwotnych, prehistorycznych zasad moralnych.
Rzeczywiście, to przykazanie jest bardzo stare i ważne, ponieważ dotyczy wartości najbardziej podstawowej i pierwszej – życia. Jak nie będzie życia, to nie potrzeba już innych praw i zasad. Proszę zwrócić uwagę, że nie powiedziałem „życia ludzkiego”, ponieważ przykazanie jest zbyt ogólne, żeby od razu odnieść je do człowieka. Brakuje dopełnienia, podmiotu – nie zabijaj – kogo? Może chodzić o zwierzęta, może chodzić tylko o niektórych ludzi, np. szlachetnie urodzonych, a może to starożytny sprzeciw kary śmierci?
1. Od razu załóżmy, że nie będziemy analizować kwestii, jak najbardziej związanych z przykazaniem „nie zabijaj”. To przekraczałoby objętość całorocznego wykładu a nie konferencji. Zresztą w dostępnych opracowaniach można spotkać lakoniczne wzmianki o tym przykazaniu albo obszerne traktaty, kilkakrotnie przekraczające omówienie innych przykazań. My spróbujmy pójść drogą pośrednią i omówimy szczegółowo kilka z wielu kwestii na temat biblijnego ujęcia zakazu zabijania oraz kilka współczesnych zastosowań przykazania „nie zabijaj”.
Pominę więc następujące problemy: historię Kaina i Abla (pierwszego zabójstwa na kartach Biblii), kwestię przemocy i wojen w historii Izraela i historii innych narodów (to też wiąże się z zastosowaniem, lub złamaniem piątego przykazania), prawa odwetu zarówno w judaizmie jak i w islamie, pominę też współczesny problem kary śmierci (wydawać by się mogło sprzeczny z omawianym przykazaniem), także nie będę omawiał szerzej problemów związanych z wojną (tortury, terroryzm, ludobójstwo) oraz pozostawię na boku współczesne przejawy działań wymierzonych wprost w życie ludzkie: aborcji, samobójstwa i eutanazji. Wiemy, jak sądzę na ten temat wystarczająco wiele. Ale już o kwestii ekologicznej wiemy mniej w kontekście Dekalogu i o tym powiem więcej w naszej konferencji.
Co zostało z listy grzechów przeciw piątemu przykazaniu. Sporo i to nie chodzi o szczegółowe sytuacje, czy przypadki zabójstw, mordów i zabijania, ale o najważniejszą interpretację piątego przykazania, która mamy w Ewangeliach, w nauczaniu Jezusa. O tym się mało mówi, a szkoda, bo te inspiracje, te kierunki wskazane przez Chrystusa są nie tylko przyszłościowe ale ważne przede wszystkim dla naszych czasów i ważne w dylematach lekarzy weterynarii, spotykających się przecież z zabijaniem zwierząt.
A więc, wracając do pierwszego wątku naszej konferencji, mając na uwadze analizę semantyczną, tekstową słowa „nie zabijaj” pojawia się pierwszy problem, kogo dotyczy piąte przykazanie, bo przypominam – przykazanie „nie zabijaj” nie ma podmiotu, nie odnosi się do konkretnych osób czy rzeczy?
Jak zwykle, przyjrzyjmy się przede wszystkim słowu hebrajskiemu z Księgi Wyjścia i Księgi Powtórzonego Prawa. Użyte słowo „nie zabijaj” – ratzach jest bardzo rzadkie w Biblii, w języku hebrajskim nie oznacza ani zwierząt, ani kary śmierci ani „zabicia nieprzyjaciela na wojnie”. Mało tego, znawcy języków biblijnych coraz częściej proponują – aby zgodnie ze znaczeniem słowa ratzach – tłumaczyć piąte przykazanie w językach współczesnych jako „nie morduj” albo szerzej: „nie zabijaj niewinnych, w imię prywatnej zemsty lub z premedytacją wobec bezbronnej ofiary”. To bardzo ważne ustalenie językowe, ponieważ od razu pozwala określić kogo dotyczy przykazanie „nie zabijaj”.
Oczywiście historia ludzkości, począwszy od historii Izraela, nadała piątemu przykazaniu mnóstwo interpretacji, sposobów sądzenia i wykonywania śmierci, rodzajów zabójstw i wyjątków od tego przykazania, biorąc najczęściej za wzór zakazu zabójstwo Abla przez Kaina. Cały ST zawiera obfitą kazuistykę, prawne interpretacje i zakazy szczegółowe, odróżnienia morderstwa przypadkowego, natychmiastowego i zaplanowanego itp. Dodatkowo, inaczej rozumiano przykazanie „nie zabijaj” w odniesieniu do niewolników, kobiet, dzieci ale zawsze odnosiło się piąte przykazanie do racji religijnej: „w krwi zawiera się życie (por. Rdz 9, 1-7) a ono jest wyłącznym darem i własnością Boga (…) i niewinna krew woła do Boga o zemstę (por. Rdz 4, 10).
2. W tym miejscu trzeba wyjaśnić bardzo ważny, współczesny kontekst, do kogo odnosi się piąte przykazanie. To, że do człowieka, do człowieka religijnego, który dba o życie swoje i innych ze względu na Boga, dawcy wszelkiego życia, jak pamiętamy z Księgi Wyjścia, Dawcy „tchnienia życia”, to wiadomo, ale w ostatnich dziesiątkach lat, w interpretacjach biblijnych, obok człowieka, pojawiły się jeszcze zwierzęta.
To szczególnie powinno zainteresować tu obecnych (lekarzy weterynarii), ponieważ wielu obrońców zwierząt, wegetarian i ekologów ogarnia zakazem zabijania także zwierzęta. W wersji skrajnej brzmi to w ten sposób, że Biblia zakazuje zabijania również zwierząt, a judaizm a potem chrześcijaństwo wypaczyło ten zakaz, odnosząc go tylko do człowieka i przyzwalając współcześnie do wręcz „holokaustu zwierząt”, zniszczenia przyrody ożywionej i przeznaczenie milionów zwierząt jako pożywienie dla człowieka. Teza bardzo atrakcyjna, medialna i mocno emocjonalna, rzeczywiście powoduje sporo zamieszania w niektórych środowiskach także chrześcijańskich.
Dla nas wyjaśnieniem jest dokonana przed chwilą egzegeza hebrajskiego słowa ratzach, w którym „nie zabijaj” odnosi się przede wszystkim do morderstwa z premedytacją ale wyłącznie względem człowieka. W czasach biblijnych o ekologach w naszym nowoczesnym rozumieniu nikt nie słyszał, co nie znaczy, że nie szanowano wówczas przyrody i zwierząt. Jednocześnie płytkim, ekologistycznym interpretacjom piątego przykazania trzeba przypomnieć, że w judaizmie istniał powszechny zakaz spożywania niektórych gatunków zwierząt a wielu z racji religijnych rezygnowało z jedzenia mięsa zwierzęcego w ogóle. W czasach ewangelicznych, nie tylko czytamy często o spożywanych rybach (np. w cudach rozmnożenia chleba) ale przecież sam Jezus, ustanawiając bezkrwawą ofiarę chleba i wina, przyczynił się do uratowania chyba już miliardów zwierząt w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat.
Owszem można sobie prywatnie rozszerzyć znaczenie przykazania „nie zabijaj” także o troskę nawet o robaki w ziemi, czy szacunek dla życia każdego drzewa, czy kwiatka, ale nie wolno obwiniać chrześcijan za wyniszczenie tysięcy gatunków zwierząt, które zginęły od zanieczyszczeń przemysłowych, z powodu rozwoju cywilizacji czy dla wyżywienia miliardów ludzi, zupełnie niezależnie od jakiejkolwiek religii czy Dekalogu. Takie skrajne, można powiedzieć, ultra franciszkańskie widzenie piątego przykazania „nie zabijaj wszelkiego życia”, ładnie wygląda w teorii, ale nie ma uzasadnienia w źródłach franciszkańskich. W pismach św. Franciszka z Asyżu znajduje się fragment o tym jak głodni bracia franciszkanie, zresztą za zgodą św. Franciszka, zjedli część świni, uwielbiając przy tym Boga za bogactwo jego stworzeń.
A zatem, piąte przykazanie nie ma nic wspólnego z zakazem zabijania zwierząt, to jest sprawa innych fragmentów Pisma św. – Księga Rodzaju (historia stworzenia i przymierza z Noem). Natomiast zdarza się, że współczesne opinie ekologów przesadnie chroniące zwierzęta, milczą niekiedy wobec „holokaustu nienarodzonych” czy wobec podeptanego szacunku dla każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Owszem, jako chrześcijanie powinniśmy sprzeciwiać się pogwałceniu dobrostanu zwierząt w ubojniach czy chlewniach na skalę przemysłową, powinno się ograniczać eksperymenty na zwierzętach, tępić kłusownictwo, marnotrawstwo żywności pochodzenia zwierzęcego, wykorzystanie zwierząt w cyrkach czy na corridzie, ale nie z racji przykazania ratzach, lecz z szerszej racji biblijnej i chrześcijańskiej troski o świat stworzony.
3. Może ta szersza, biblijna i chrześcijańska troska o stworzenie nie jest bezpośrednio związana z przykazaniem piątym ratzach („nie zabijaj” w znaczeniu „nie zabijaj niewinnych”), warto jednak w tym miejscu przypomnieć i wyjaśnić na czym ma polegać troska o stworzenia (zwłaszcza o zwierzęta) nie tylko dla lekarza weterynarii, ale dla każdego, komu drogie jest życie jako takie i kogo razi ograniczanie tego życia przez choroby, ból i krzywdę wszystkich istot żywych.
Krytycy judeochrześcijańskiej wizji stworzenia i relacji człowieka do stworzenia powołują się na znany tekst z Księgi Rodzaju mówiący o słowach Boga: „(…) Rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad całą ziemią i nad wszelkim zwierzątkiem naziemnym!»” (Rdz 1, 26) oraz „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelkim zwierzątkiem naziemnym” (Rdz 1, 28).
Występuje tam określenie hebrajskie, które dosyć niefortunnie zostało przetłumaczone w języku polskim jako „panować”, czynić ziemię „poddaną”. Niefortunność polega na tym, że nie mamy niestety lepszych słów do opisu pewnego rodzaju relacji feudalnych, które przypominają „panowanie” i „poddaństwo” króla i jego poddanych. Rzecz w tym, że język hebrajski odróżnia relację dobrego króla troszczącego się o swoich poddanych i relację złego władcy, niedbałego o królestwo, źle traktującego swoich poddanych, natomiast w języku polskim potrzebny jest jeszcze przymiotnik, albo „złe panowanie” albo „dobre panowanie”. W tekście oryginalnym, w Księdze Wyjścia jest użyte słowo „panować” w tym pierwszym, pozytywnym znaczeniu i ten czasownik występuje jeszcze w innych miejscach Biblii (księgi królewskie) właśnie w opisach dobrego króla, który troszczy się o swoich poddanych, zabiega o nich, nie uważa się za władcę absolutnego, lecz sprawuje władzę w imieniu Boga, w poczuciu odpowiedzialności za powierzonych sobie poddanych.
Tak też należy rozumieć „panowanie nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad całą ziemią i nad wszelkim zwierzątkiem naziemnym” jako opiekę, troskę, pełne odpowiedzialności podejście do przyrody, bardziej jako mecenat niż nadzór. Nie ma w tych znaczeniach mowy o niszczeniu przyrody, bezmyślnym, masowym zabijaniu ryb, ptaków i zwierząt, nie ma mowy o zatruwaniu, grabieży, nieodwracalnej eksploatacji czy marnotrawstwie całej przyrody.
W związku z tym, próbuje się alegorycznie, metaforycznie „tłumaczyć” idee biblijne związane ze słowem „panować nad rybami, ptactwem i zwierzętami” innymi określeniami w języku polskim. Pięknym jest np. stwierdzenie: „Czyńcie sobie ziemię kochaną” albo „Uczyńcie świat przyrody na obraz i podobieństwo Boga”. Taka interpretacja dzieła stworzenia i relacji człowieka do innych istot żywych wydaje się bliższa duchowi Pisma św. i lepiej też oddaje rolę lekarza weterynarii.
4. Przyjrzyjmy się teraz słowom Chrystusa: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: «Nie zabijaj»; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu «Raka», podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: «Bezbożniku», podlega karze piekła ognistego” (Mt 5, 21-22).
Dochodzimy tu do istotnych części przykazania ratzach, ponieważ odkrywa się w tych słowach Ewangelii całą chrześcijańską i niezwykłą interpretację piątego przykazania. Jezus pokazuje nie tylko sam skutek – zabójstwo, śmierć ale wskazuje na przyczynę łamania przykazania „nie zabijaj”. W Ewangelii nie chodzi już o dekalogowe „ratzach” (nie morduj) jak w Starym Testamencie, Ewangelia przekracza poziom prawny przykazania i poleca wejść na wyższy poziom: poziom serca, poziom nienawiści, złej intencji, złej myśli, złego słowa.
W czasach starotestamentalnych, istotnym kontekstem przykazania „nie zabijaj” było prawo odwetu czy prawo kary śmierci. Kara śmierci, mimo iż wykonywana z premedytacją wobec winowajcy, nie wchodziła w zakres biblijnego „ratzach”. A karano śmiercią nie tylko zbrodniarzy ale także winnych kultu bożków, bluźnierstwo, czary, cudzołóstwo kobiety, pogwałcenie szabatu). Jezus natomiast mówi: „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoja szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące (Mt 5, 38-41).
Oto najwyższy pułap, pełne rozumienie przykazania: „Nie zabijaj”. „Prawo odwetu, choć reprezentowało pewien rodzaj postępu w sprawiedliwości i moralności dawnych czasów zostało definitywnie obalone. Dlatego nie wystarczy ograniczyć się do odpłacenia za doznane zło taką sama miarą zła, ale mowa tu o odwdzięczeniu się za zło dobrem. Jezus proponuje swoim uczniom całkowite odrzucenie przemocy, we wszystkich jej formach. Postawa implikuje rezygnację z zemsty, z samoobrony, nakazuje miłość nawet wobec nieprzyjaciół: «Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują» (…) Mt 5, 43. (A. Pronzato, Powrót do dekalogu, t. II, s. 46-47).
5. Takie postawienie przykazania piątego, w świetle nauki Jezusa, stawia z kolei nas, chrześcijan, uczniów Jezusa w spore zakłopotanie. Nawet nauczanie Kościoła, odnoszące się do słów Pisma św. też nie jest proste, bo oto w Katechizmie Kościoła Katolickiego (numer 2263) mamy przykład możliwości obrony własnej, można powiedzieć, wbrew słowom Jezusa: „Uprawniona obrona osób i społeczności nie jest wyjątkiem od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa. Z samoobrony może wynikać dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabójstwa napastnika. Pierwszy zamierzony, drugi niezamierzony”.
Aby to zrozumieć, po pierwsze, przede wszystkim musimy wziąć pod uwagę znaczenie przykazania piątego odnoszące się do „nie zabijania niewinnego”. W sensie dosłownym zabójstwo napastnika, który grozi nam śmiercią nie dotyczy „niewinnego”. Morderca, który może zabić, nawet przy okazji kradzieży czy gwałtu, na pewno nie jest niewinnym człowiekiem, który popełnia zbrodnię „niechcący”, przypadkowo.
Po drugie, konieczność obrony własnego życia ma uzasadnienie już w dawnej tradycji Kościoła, najszerzej tłumaczył to św. Tomasz z Akwinu i jak podają zasady moralne w samoobronie ze skutkiem śmiertelnym, wartość własnego życia oraz często jednocześnie życia innych, bliskich osób pozwala na obronę nawet ze skutkiem zabicia napastnika (oczywiście przy założeniu proporcjonalności środków obrony). Nie ma tu miłości nieprzyjaciół, nie ma też w takim ataku szans na modlitwę za agresora, chodzi o życie swoje i innych i chociaż oczywiście jest możliwy bierny opór a nawet zgoda na śmierć (często męczeńską, za wiarę) tak, jak to uczynił Jezus. Można też powiedzieć, że Katechizm Kościoła Katolickiego, rozwijając myśl św. Tomasza, próbuje urealnić współcześnie stosowanie piątego przykazania.
Ważnym, trzecim kontekstem wyjaśniającym pozorny konflikt „miłości nieprzyjaciół” z Ewangelii i „obrony koniecznej ze skutkiem śmiertelnym z Katechizmu, jest fakt, że, wskazanie Ewangelii nie ma charakteru kategorycznego, nie nakazuje bezwarunkowo postępowanie heroiczne. Sformułowanie: „Powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” jest przedstawieniem dawnej postawy i ukazanie nowej możliwości. Jezus wskazuje na cel i proponuje, nie nakazuje sposobu jego realizacji – „jest to raczej punkt dojścia niż droga”.
Po czwarte, cytowane teksty dają możliwość pewnej stopniowalności zasady „miłości nieprzyjaciół”: „Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi”, to znaczy, że nadstawienie po raz trzeci policzka do uderzenia, nie jest już ewangeliczne. Poza tym, nikt nie powinien wyciągać wniosków co do całości swego postępowania na podstawie tylko tego jednego zdania o miłości nieprzyjaciół. W innych miejscach Ewangelii również mocno Jezus mówi: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16).
I ostatni, piąty punkt w tej interpretacji, wydaje się, że Jezus chce nas nauczyć nie tyle postawy, konkretnego działania, czy podać sytuacje do zastosowania idealnego postępowania ale przemiany serca, zmiany w myśleniu aby tak zmieniane życie chrześcijańskie doprowadziło kiedyś do ideału ewangelicznego. Przecież wszystkie przykazania Dekalogu są zadaniem, pokazaniem doskonałego wzoru a nie suchym, formalnym nakazem czy zakazem.
6. Głównym celem piątego przykazania była w starożytnym Izraelu ochrona niewinnych, najsłabszych, najbardziej zagrożonych zuchwalstwem, okrucieństwem, agresją i nienawiścią. „Nie zabijaj” było i jest związane z wojną, grabieżą i pożądaniem, wszędzie tam, gdzie istniało zagrożenie życia, zabójstwo z premedytacją i celowe niszczenie życia niewinnych, ale współcześnie, poza ochroną jednostek, rodzin i społeczności, „ratzach” (nie morduj) nabiera nowych znaczeń globalnych, cywilizacyjnych, systemowych.
W skali jednostkowej, też pojawiają się zjawiska nowe, które podlegają omawianemu przykazaniu. Wspomniałem, że nie będę rozwijał tematów „wojennych” w związku z piątym przykazaniem, ale nie można w tym obszarze pominąć jednej bolesnej kwestii. Mianowicie, w niektórych krajach, zwłaszcza w Afryce, istnieje proceder porywania dzieci, szkolenia ich i przymuszania do zabijania jako „dzieci żołnierzy”, które później bez skrupułów są w stanie wymordować swoją najbliższą rodzinę. W tym przypadku, „ratzach” dotyczy zarówno „zabijaniu” w dzieciach ich niewinności, jak i zabójstw dokonywanych przez te dzieci na rozkaz ich dowódców, najczęściej najgorszych zwyrodniałych morderców. To zabijanie w dzieciach i młodzieży ich wrażliwości, szlachetności, niewinności i dobra (także w znaczeniu szóstego przykazania), ma obecnie bardzo wiele form, składając się na cały globalny system tzw. „cywilizacji śmierci”.
Pojęcie „cywilizacja śmierci” pochodzi z nauczania Jana Pawła II i po raz pierwszy zostało użyte w Liście do Rodzin Gratissimam sane z 2 II 1994, które jak najbardziej mieści się w biblijnym znaczeniu piątego przykazania: „Stajemy wobec olbrzymiego zagrożenia nie tylko poszczególnego, jednostkowego życia ludzkiego, ale całej naszej cywilizacji. Twierdzenie, że nasza cywilizacja stała się, pod pewnymi względami «cywilizacją śmierci», w tym punkcie zyskuje swe szczególne potwierdzenie” (nr 21). Można zjawisko cywilizacji śmierci w różnych przejawach określić jako antydekalog współczesnego świata. Poszczególne „przykazania” tej cywilizacji dotyczą zarówno ratzach (nie morduj), jak i tworzeniu różnych bogów, czci oddawanej bożkom, promowaniu kradzieży, cudzołóstwa, pożądania i chciwości. Cywilizacja śmierci to nieustanna wojna światowa, może bez typowych dla wojny narzędzi zabijania, ale w sensie moralnym trwająca już dziesiątki lat światowy konflikt między życiem i śmiercią na frontach od początku życia (aborcja) do kresu życia ludzkiego (eutanazja), gdzie milionami padają niewinne ofiary (ratzach).
Kryje się tu mnóstwo tematów, wiele można by pokazywać współczesnych przykładów przeciwnych przykazaniu „nie zabijaj”, które już konkretnie w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej nabrało skali globalnej, ludobójczej, przemysłowej i powszechnej (wspomnę tylko – żeby nie przedłużać – o nazistowskich i sowieckich obozach zagłady).
7. Gdy giną miliony niewinnych, o znaczeniu piątego przykazania Dekalogu nie trzeba nikogo przekonywać ale w tej konferencji kryje się jeszcze mniej uświadomiony powszechnie wątek. Nie umierają wprawdzie w znaczeniu fizycznym, masowo, niewinni, nie można wprost wskazać morderców z imienia i nazwiska, ale – jak to zasygnalizowano w problemie cywilizacji śmierci – nieustannie na wielką skalę „zabija” się „życie”, w jego istnieniu, tajemnicy i pięknie.
Otóż omawiane przykazanie dotyka śmierci, dramatu przerwanego życia, staje bezwarunkowo w obronie niewinnego życia ale też pośrednio zakłada nieuchronność przemijania i – jak w całym Dekalogu i Biblii – wskazuje na Boga, który jest Panem życia i śmierci. On daje życie wieczne i w jego ręku znajduje się los niewinnych ofiar śmieci (por. Hiob 12, 10). Natomiast świat współczesny, poza masowymi zamachami na niewinne życie ludzkie, w nurcie cywilizacji śmierci, tworzy antybiblijną kulturę śmierci, wywraca jej znaczenia, banalizuje, ośmiesza, pozbawia znaczenia, bawi się śmiercią…
Francuski antropolog Philippe Ariès określa te zjawiska jako „zdziczenie śmierci” (wypartą ze świadomości, napełniającą lękiem, i bezduszną), „zracjonalizowanie śmierci” (technologia pogrzebowa, tanatopraksja – upiększanie zwłok, „przemysł wykorzystania zwłok”) i „śmierć na uzgodnienie” (eutanazja, samobójstwo, zabawy ze śmiercią). Dochodzą do tego jeszcze mechanizmy „śmierci medialnej” (gry i zabawy, film, Internet), „dehumanizacji śmierci” (braku szacunku dla zmarłych, ozdoby z ludzkich prochów), czy „kontrkultury śmierci” (wykorzystanie zwłok do komercji, prowokacji artystycznej, itp). Można powiedzieć, że nowoczesne sposoby masowego zabijania niewinnych ludzi idą w parze z masowym wypychaniem śmierci ze świadomości lub z wykrzywieniem obrazu umierania i śmierci w umysłach, uczuciach żyjących ludzi. Ta nowa „kultura śmierci” przenika do wychowania, edukacji, sztuki, religii i zwyczajów społecznych. Sprzężenie tych procesów, zabijania i oswajania z zabijaniem, upowszechnianiem zabijania z pozbawianiem poczucia winy za spowodowanie śmierci, jeszcze bardziej nakręca spiralę cywilizacji śmierci i pozbawia znaczenia przykazanie „nie zabijaj”.
Ubocznym skutkiem są praktyki celowego okaleczania ciała, tortury, niszczenia jego piękna, skaryfikacja, tatuaż, piercing, wszczepianie implantów deformujących ciało, głodzenie się a w obszarze psychicznym: fascynacja umieraniem i śmiercią, poszukiwanie stanów granicznych (ekstremalne zachowania), okultyzm, samobójstwa, wampiryzm i inne formy epatowania śmierci w muzyce, sztuce, filmie, nihilizm egzystencjalny. Nie ma się też czemu dziwić, jeśli usłyszymy o kradzieżach zwłok z cmentarzy, kostnic i zakładów pogrzebowych celem wyizolowania ścięgien i kości do celów komercyjnych, sprzedaży organów i tkanek ludzkich, wykorzystywaniu części ciała dla przemysłu chemicznego i płodów poronionych lub poaborcyjnych w chirurgii regeneracyjnej i kosmetyce odmładzającej. To też jest pogranicze przykazaniaratzach (nie zabijaj)…
Nota bene, dla lekarzy weterynarii powinny dać do myślenia przypadki przesady i absurdu w przeżywaniu, afirmacji, humanizacji (uczłowieczenia) śmierci zwierząt. Cmentarze dla ukochanych psów i kotów można jeszcze uznać jako pewien sposób manifestowania ludzkich uczuć ale gdy niektóre środowiska prowadzą poważne batalie w obronie życia rzadkich ptaków czy motyli a za nic mają życie ludzkie, to nie chodzi tu o ochronę zwierząt i ekologię ale o zgubne dla zwierząt i ludzi tendencje cywilizacji śmierci. Według piątego przykazania, jak powiedziano wyżej, brak zakazu zabijania zwierząt nie oznacza szacunku i troski o zwierzęta ale na pierwszym miejscu i we właściwym znaczeniu jest zakaz zabijania człowieka, zwłaszcza dziecka czy osoby starszej. Można też powiedzieć z drugiej strony, że człowiek który nie szanuje swojego ciała (życia), nie będzie szanował nie tylko innych ludzi (ich ciał i życia) ale również nie będzie miał skrupułów w zadawaniu bólu i śmierci zwierzętom, ptakom i innym istotom żywym…
8. Zbliżając się do końca naszych rozważań, można sformułować kilka wniosków.
Sformułowanie „nie zabijaj” wydaje się proste, ale w szczegółach okazuje się, że to przykazanie bardzo głęboko dotyka natury zła, natury człowieka. Jedno zdarzenie związane ze śmiercią lub zagrożeniem śmierci – zmienia życie człowieka (zabójcy i ofiary). Piąte przykazanie nie kończy się na Dekalogu ale jest kontynuowane przez Jezusa w Ewangeliach i można powiedzieć, nie znosi podstawowej tezy ale ją dopełnia, prowadzi do ideału.
Ten ideał, w zakresie ochrony niewinnego życia ludzkiego, to nie tylko sam zakaz, nie tylko powstrzymanie się od zabójczych czynów; równie ważne w zachowaniu piątego przykazania ma intencja, świadomość, premedytacja, pragnienia i uczucia – wszystko z czym wiąże się dokonanie zabójstwa i co prowadzi do zabójstwa. Co to oznacza w praktyce?
Tak łatwo wyrażamy nasze złości, grozimy – poważnie lub mniej poważnie: „zabiję cię…” i okazuje się, że już same słowa są ważne. Jezus przestrzega przed złymi, śmiercionośnymi słowami i emocjami: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: «Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi». A Ja wam powiadam: «Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi». A kto by rzekł swemu bratu: «Raka, podlega Wysokiej Radzie». A kto by mu rzekł: «Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego» (Mt 5, 21-22). To znaczy, że można zabić, zniszczyć drugiego człowieka słowami, oszczerstwem, nienawiścią. W realiach cywilizacji śmierci, niewinność człowieka łatwo podeptać, zabić w nim dobro, prawdę i piękno. Zgorszenie, zły przykład, nienawiść jest równie śmiercionośnym narzędziem jak broń. A zatem, przykazanie „nie zabijaj” dotyczy dziś może nawet więcej sytuacji, niż w czasach Starego Testamentu a Jezus w Ewangelii wiąże z tym przykazaniem wysokie wymagania. Jednocześnie Ewangelia pokazuje jak silne jest dobro, jak odrobina miłości wygasza zło, zawsze zwycięża zło i śmierć. Wystarczy aby morderca przestał się karmić nienawiścią, agresją i doświadczył miłości, już jego możliwości zabijania się kurczą. Tak jak nowotwór ginie, gdy odetnie się mu dopływ składników odżywczych, tak odcięcie złych emocji, złego środowiska, złych przykładów prowadzi do ustania zagrożeń dla życia niewinnego. Szacunek dla życia, troska o życie i życiodajna miłość umacnia przykazanie „nie zabijaj”.
Piąte przykazanie Dekalogu, oprócz tego że jest ważne, ma niezwykłe znaczenie przyszłościowe. Mówią o tym ostatni papieże, mówi o tym eskalacja cywilizacji śmierci, mówi o tym zdrowy rozsądek – sprzeciw zabijaniu jest warunkiem istnienia całego świata i każdego człowieka, zwłaszcza u początku i kresu życia.
„Wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywierania przymusu psychicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką bardziej hańbią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają krzywdy, i są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy” (Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, n. 27). „Niestety, te niepokojące zjawiska bynajmniej nie zanikają, przeciwnie, ich zasięg staje się raczej coraz szerszy: nowe perspektywy otwarte przez postęp nauki i techniki dają początek nowym formom zamachów na godność ludzkiej istoty, jednocześnie zaś kształtuje się i utrwala nowa sytuacja kulturowa, w której przestępstwa przeciw życiu zyskują aspekt dotąd nieznany i – rzec można – jeszcze bardziej niegodziwy, wzbudzając głęboki niepokój; znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc z tej przesłanki domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej pomocy służby zdrowia” (Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, n. 3-4).
Zakończenie. Idea „nie zabijaj” okazuje się nie tylko zakazem ale wezwaniem do życia, jest nie tylko sprzeciwem wobec śmierci niewinnego ale postulatem wygaszenia nienawiści, pozytywną zmianą myślenia, pokazaniem potęgi miłości, powrotem do pierwotnej niewinności sprzed grzechu w raju i sprzed zabójstwa Abla, jest zaproszeniem do wspólnoty uczniów Jezusa, którzy budują cywilizację życia.
W tej afirmacji życia, sprzeciwie wobec śmierci ludzi i zwierząt wielkie zadanie mają lekarze weterynarii. A jeśli ktoś musi uśpić starego, schorowanego psa, to akurat w dokładnym znaczeniu przykazania „ratzach” (nie morduj), nie łamie on Dekalogu i nie musi się z tego spowiadać…