ENG
ENG

Homilia – Msza Katyńska

Element graficzny

TEKST FRAGMENTU LITURGII SŁOWA (PIERWSZE CZYTANIE) „WETERYNARYJNEJ” MSZY ŚW. KATYŃSKIEJ Z 15 KWIETNIA 2010 r. W WARSZAWIE, Z PEŁNYM TEKSTEM HOMILII O. JERZEGO BRUSIŁO, FRANCISZKANINA, KRAJOWEGO DUSZPASTERZA LEKARZY WETERYNARII

Wprowadzenie

W dniu 15 kwietnia, o godzinie 18.00 w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, odbyła się doroczna Msza św. katyńska, w intencji zamordowanych lekarzy weterynarii w Katyniu, Ostaszkowie, Starobielsku i Kozielsku. W bieżącym roku, w 70 rocznicę zbrodni katyńskiej, katastrofa samolotu prezydenckiego 10 IV br. w Smoleńsku nadała uroczystości dodatkowo innego, głębszego i aktualnego wymiaru. Do modlitwy katyńskiej dodaliśmy jeszcze jedną intencję… za zmarłego tragicznie w katastrofie lekarza weterynarii Leszka Deptuły i inne ofiary katastrofy, związane ze środowiskiem weterynaryjnym: mecenas Joannę Agacką-Indecką, dr n. med. Janinę Felińską i pułkownika dr hab. n. med. Wojciecha Lubińskiego.

 

LITURGIA SŁOWA (z dnia bieżącego – 15 IV 2010)

Czytanie z Dziejów Apostolskich (5, 27-33)

Gdy słudzy przyprowadziwszy apostołów, stawili ich przed Sanhedrynem, arcykapłan zapytał: „Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka? Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” – odpowiedział Piotr i Apostołowie. „Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni”. Gdy to usłyszeli, wpadli w gniew i chcieli ich zabić.

Oto słowo Boże.

 

HOMILIA OKOLICZNOŚCIOWA

 

Wstęp

Gdy zbieramy się dziś, w 70-lecie Katynia wstrząśnięci wydarzeniami sprzed kilku dni wokół trumien ofiar katastrofy w Smoleńsku, ciśnie się nam do ust nie tylko dramatyczne ludzkie pytanie: „dlaczego ciągle cały naród doświadcza zły los” ale także nasze serca jako ludzi wierzących nurtuje pytanie: „co Bóg w swojej Opatrzności chce nam dziś powiedzieć przez tak bolesne znaki”?

„Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30) podpowiada Słowo Boże ale czy mamy dość wiary aby słuchać uważniej i wyciągać wnioski ze śmierci bohaterów sprzed 70. lat i bohaterów tragicznego lotu najważniejszych dziś osób w Państwie. Jak słuchać Boga i co On nam dziś pogrążonym w bólu chce ważnego powiedzieć? I jak słuchać tych, co odeszli, gdy przychodzimy modlić się za ofiary katastrofy lotniczej i co Oni swą śmiercią nam chcą ważnego powiedzieć?

 

1. Drodzy uczestnicy uroczystości. Bracia i Siostry.

Wydawało się nam, że jak co roku, spotkamy się dziś jak zwykle, w zadumie modlitewnej, przy tablicy pamiątkowej w kolejną, tym razem okrągłą rocznicę zbrodni katyńskiej…

Wydawało się, że już 70 rocznica Golgoty Wschodu pozwoli na trwałe zabliźnienie się rany niezrozumienia, zaprzeczenia i zakłamania o prawdzie katyńskiej i że wysiłki historyków, polityków i rodzin katyńskich przyniosą kiedyś przełom Prawdy, aby zadośćuczynić natarczywemu wołaniu pamięci tysięcy polskich oficerów o sprawiedliwość i pokój……

Wydawała się, że – może brakuje tylko jeszcze jeden gest, jeszcze jakiegoś wyznania i przebaczenie będzie faktem, że odtąd Katyń stanie się znakiem zwycięstwa, pojednania i już nigdy nie powtórzy się dramat ludzi i narodu…

Wydawało się nam jednak to wszystko, bo tak naprawdę za dużo było w tym wszystkim polityki i nie słuchaliśmy i nie widzieliśmy znaków Bożych ale tylko ludzkie wysiłki, słowa i intencje aż do tego mglistego, sobotniego poranka 10 kwietnia w lesie otaczającym lotnisko w Smoleńsku…

 

2. Nie będę powtarzał setek pytań, wątpliwości, komentarzy i deklaracji: o katastrofie, o ludziach, o bólu, uczuciach… o tym mówią dziennikarze, politycy i eksperci. Tu – wśród żałobnych wieńców, zniczy i zdjęć przepasanych kirem, tu – przy ołtarzu, w modlitwie i w duchu wiary, trzeba sobie zadać inne pytania, bo nie o ludzki ale nadprzyrodzony charakter naszego bólu tu chodzi. Dzisiaj, na Mszy św. katyńskiej i smoleńskiej – za słowami z dziejów Apostolskich – trzeba sobie zadać pytanie: czy jako Polacy, chrześcijanie i społeczność weterynaryjna „bardziej słuchamy Boga niż ludzi”? Czy wsłuchujemy się wystarczająco uważnie w znaki czasu i duchowo, z wiarą realizujemy Dekalog, jesteśmy sobie braćmi i pracujemy przede wszystkim dla Boga i Ojczyzny?

Może Bóg – swoich tajemniczych zrządzeniach – pozwalając na tragedię w Smoleńsku, i zabierając do siebie najważniejsze osoby w Państwie, chciał nam dać jakieś ważne przesłanie, jakieś wskazówki, jakąś lekcję, która nie tylko nami wstrząśnie, ale pomoże wyciągnąć jakieś cenne wnioski, pozwoli zbudować  jakieś ponadczasowe i ponadludzkie dobro?

Na pewno każdy człowiek wiary, będzie mógł znaleźć swoją naukę, swoje doświadczenie tych dni, ale skoro spotykamy się razem jako jedna społeczność weterynaryjna i jedna wspólnota duszpasterska, pozwólcie, że wydobędę z historii 70. lat pamięci katyńskiej i ogromu sobotniej tragedii, przynajmniej pięć takich wskazówek, lekcji, takich słów kluczowych, do przemyślenia i do zastosowania w życiu. Jest to pięć słów kluczowych skojarzonych z wydarzenia 10 kwietnia w Smoleńsku, słów o znaczeniu jednak nie tylko realnym ale i symbolicznym.

Są to słowa-klucze: sposób, czas, miejsce, osoby i sprawa; to znaczy sposób w jaki odbyła się katastrofa, czas i miejsce tej tragedii, osoby, które zginęły oraz znaczenie sprawy wokół której rozegrał się dramat tamtego dnia. Sposób, czas, miejsce, osoby i sprawa – te wyrażenia, słowa mają dla nas specjalne znaczenie nie tylko patriotyczne czy emocjonalne ale duchowe i teologiczne. Bo „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30).

 

3. Pierwsze to sposób, w jaki skończyła się dramatyczna podróż na uroczystości rocznicowe siedemdziesięciolecia zbrodni katyńskiej. To nie była zwyczajna delegacja z wygłoszonym słowem, z deklaracjami, spotkaniem. To nawet nie było jakieś szczególne świadectwo czy ważny czyn. To była ofiara z życia. Ofiara całopalna, zupełna, całkowita. Ofiara życia porównywalna do ofiary Chrystusa na krzyżu, aby pokonać moce zła, nienawiści i grzechu. Trzeba było przelać krew, aby wybieliły się i oczyściły wielkie sprawy historii, pamięci i ducha. To była niezwykła ofiara, dosłownie dopełniająca ofiarę sprzed 70 lat, bo „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. (J 15, 13)

Bóg dziś przypomina nam, że o najważniejszych wartościach nie można tylko mówić i deklarować ale żeby o najważniejszych sprawach dać świadectwo, trzeba złożyć ofiarę, czasem nawet ofiarę życia. Ofiara z życia jest najwyższą formą potwierdzenia, że coś jest ważne, coś jest boskie, coś jest wieczne. Trzeba ciągle ofiarowywać swoje życie ale najczęściej nie w sposób jednorazowy, doskonały, męczeński. Ofiara smoleńska uczy nas, że trzeba składać własne drobne ofiary w codziennym, wytrwałym, bezinteresownym, pracowitym życiu do końca… Chrystus uczy również, że zamiast ofiary trzeba być miłosiernym, gotowym do poświęcenia za innych – jak Ci z lasu otaczającym śmiertelne doły katyńskie i jak Ci z lasu wokół lotniska w Smoleńsku. Nie chodzi o ofiary materialne, bo o tych mówi Jezus: „(…) starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary»” (Mt 9, 13). Dlatego i ofiara i nasze poświecenie i miłosierdzie to jest sposób na stawanie się lepszymi, godnymi wiecznej nagrody.

 

4. Druga lekcja z 10 kwietnia dotyczy konkretnego czasu wydarzenia, ale również w szerszym rozumieniu nie tylko czasu, w którym nastąpiła katastrofa lotnicza, nie tylko czasu w którym żyjemy, ale i znaków czasu dalszej i bliższej historii.

Zwróćmy najpierw uwagę, że dzień 10 IV 2010 roku przypadł w wigilię święta Miłosierdzia Bożego, ostatni dzień oktawy Zmartwychwstania Chrystusa. Dalej – kolejna ważna data: 2 IV 2005 roku, śmierć papieża Jana Pawła II, chociaż kalendarzowo inny dzień, liturgicznie była to również wigilia Miłosierdzia Bożego i ostatni dzień oktawy Zmartwychwstania Chrystusa w 2005 roku…

Ktoś powie – przypadek… Ale jako ludzie wierzący, chrześcijanie żyjący wśród konkretnej historii świata i w konkretnej historii życia, nie istniejemy wśród przypadków i chaosu ale w konkretnej historii zbawienia, gdzie działa Bóg, gdzie nie ma przypadków ale są znaki czasu i drogowskazy dziejów. Nie dla wszystkich jest to zrozumiałe i nie wszyscy w to wierzą ale Jezus sam powiedział o trudnych sprawach ewangelicznych: „kto może pojąć niech pojmuje” (Mt 19, 10). Dziś, gdy zwracamy się nie do ludzkich emocji i sensacji ale do mądrości Bożej, rozumiejmy ostatnie wydarzenia przez wiarę a nie ludzkie oceny, bo „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30).

Dlatego, te ważne wydarzenia wigilii Miłosierdzia, dla ludzi wierzących w Chrystusa są nie tylko historycznym dramatem, ale wyraźną wskazówką duchową, że w ludzkich i historycznych katastrofach ratunkiem jest Miłosierdzie Boże. Cokolwiek, po ludzku biorąc strasznego, wydarzy się w życiu każdego człowieka i w przyszłości świata, ludzie wiary powinni całkowicie zawierzyć Chrystusowi Zmartwychwstałemu – Bogu, który jest pełen mocy i tylko On zwycięża grzech i śmierć.

Czas który przeżywamy, miesiąc kwiecień, który już nawet w czasach PRL-u był miesiącem pamięci narodowej, który tak dziwnie kojarzy się w historii Polski z Katyniem, śmiercią Papieża-Polaka i z tragedią smoleńską, niech stanie się też miesiącem odrodzenia, wiosny duchowej i miesiącem Miłosierdzia Bożego dla Polski i miłosierdzia między Polakami.

 

5. Trzecia wskazówka do tragicznych i niezrozumiałych wydarzeń, to miejsce katastrofy ale znów rozumiane szerzej niż tylko punkt geograficzny. To nie tylko symbol „nieludzkiej ziemi”, jakiegoś regionu na Wschodzie, kraju zesłania, katorgi, głodu i śmierci. To nie tylko tajga syberyjska z krzyżami zesłańców, nie tylko las katyński czy smoleński ale symbolicznie: kraina na Wschodzie, gdzie nie tylko zaborcy i okupanci wywożą wysiedlonych i skazanych ale gdzie dążą ludzie pełni wiary, nadziei i miłości. Ludzie Wschodu to prawdziwi patrioci, ludzie niepokonani, silni i odważni. Ludzie wielkiego serca, ludzie wrażliwi i otwarci z miłością na drugiego człowieka. Ze Wschodu, chociaż geograficznie z innej części świata pochodzili Abraham i prorocy niewoli babilońskiej. To ze Wschodu przybyli Mędrcy do Betlejem i na Wschód, do Ziemi Obiecanej prowadził Mojżesz swój lud z niewoli egipskiej.

Ktoś powie, że miejsce katastrofy smoleńskiej wiąże się z ziemią przeklętą, ziemią niewoli i śmierci. To jednak nie wszystko, bo przecież w obrazie spadającego z nieba samolotu zawiera się metafora ludzkiego życia: z jednej strony techniczny wytwór ludzkiego geniuszu a z drugiej strony ludzkie przeznaczenie, droga do ziemi, w popiół i śmierć. To miejsce koło smoleńskiego lotniska, staje się też w jakiś sposób ołtarzem narodu, jakby dopełniając wszystkie miejsca na Wschodzie, gdzie od wieków zamierały serca ofiar zaborów, powstań i okupacji, gdzie przestały bić serca polskich oficerów 70 lat temu i gdzie 10 kwietnia zamilkły serca naszych bliskich, przyjaciół i rodaków.

Magadan, Kazachstan, Ural, Katyń i Smoleńsk to miejsca na Wschodzie, na które Bóg dziś wskazuje jako jako wzór wiary, nadziei i miłości, gdzie znajduje się klucz do polskiej wolności, wielkości i niepodległości oraz Bóg nam udowadnia że Wschód jest ważniejszy od Zachodu, bo w istocie serce Polski było, jest i będzie na Wschodzie.

 

6. Moi Drodzy! Jeszcze czwarty znak, kolejna wskazówka symbolicznie wynikająca z tragicznych wydarzeń ostatnich dni. Są to osoby, które zginęły w katastrofie TU-154. To osoby nie tylko ludzkiego dramatu, ale też dramatu historii, dramatu duchowego. I patrząc na tę listę śmierci, również trzeba sobie uświadomić prawdę, że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30).

Czy myślimy o ofiarach sprzed lat, o lekarzach weterynarii zamordowanych w Katyniu, czy o 96 ofiarach katastrofy lotniczej, zdajemy sobie sprawę, że to byli najlepsi z najlepszych (może wobec niektórych dopiero teraz sobie to uświadamiamy…), bo wśród tych osób nie ma nikogo przypadkowego, nikogo niegodnego bohaterskiej ofiary z życia. W którymś ze zbiorów biografii po sobotniej katastrofie, ktoś słusznie napisał: „Bóg zabiera dobrych, żeby źli mogli się poprawić” i dlatego w kategoriach wiary, w kategoriach wieczności trzeba patrzeć na tych, którzy wiele dobra mogli jeszcze uczynić ale tak nagle odeszli.

To nie tylko najlepsi synowie i córki Polski. To reprezentacja, przekrój całego społeczeństwa. Od pary prezydenckiej, przez ministrów i parlamentarzystów, po żołnierzy i zwyczajnych cywilów. Ludzie starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni. Ci co przeżyli wiele dziesiątków lat: Pan Prezydent-senior Ryszard Kaczorowski i legenda Solidarności Pani Anna Walentynowicz, i ci co dopiero weszli w dorosłość: młodzi oficerowie ochrony i studentki-stewardesy.

Ofiary mordu w Katyniu i ofiary katastrofy w Smoleńsku – to nasi reprezentanci. Osoby, które dziś wspominamy dają nam lekcję solidarności, tych po tamtej stronie życia i solidarności między nami, jeszcze tu na ziemskim padole. Bo to jest kolejna szansa na pojednanie, zgodę i wspólną pracę dla Polski. Tak jak po śmierci Papieża, tyle nadziei, tyle szans na lepszą Polskę i lepsze nasze chrześcijaństwo. Chyba jednak nie odrobiliśmy tamtej lekcji, tamtego zadania z testamentu Jana Pawła II. I zamordowani w Katyniu i zmarły papież i ostatnich 96 ofiar – wszyscy ci ludzie, każda osoba przypomina i daje nam jeszcze jedną szansę… na poprawę…

 

7. Wreszcie piąta lekcja z dziesiątego kwietnia. Jeszcze jedna refleksja nad słowami dzisiejszej liturgii: „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30) w odniesieniu do całej sprawy, całej tragedii, która wiąże się z lasem katyńskim i lasem smoleńskim. To jest sprawa pewnej idei: prawdy, przebaczenia i sprawiedliwości historycznej, która przez 70 lat tak trudno przebijała się w świadomości świata. Nieustannie zniekształcana i zagłuszana prawda o Katyniu wymagała dodatkowej, jakże trudnej i bolesnej ofiary elity polskiego narodu, aby świat się dowiedział, aby świat zrozumiał, aby świat uwierzył…

Czy znów mamy do czynienia z przypadkiem, że sprawa Katynia, którą przez długie lata Polska chciała ujawnić światu, nagle w ciągu jednego dnia, za niezwykłą cenę tych 96 ambasadorów katyńskich, obiega wszystkie kontynenty, systemy polityczne i narody Ziemi? Prawda o Katyniu ukrywana dziesiątki lat w samej Rosji, w jednym momencie ogarnia Rosjan a film „Katyń” ogląda w I programie rosyjskiej telewizji 17 milionów zwykłych ludzi.

To nie przypadek, ale dzieło Boga. To mądrość Ducha Świętego zmienia sprawę historyczną w dzieło ewangeliczne: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i Jezus powiedział: „Nie ma nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (Mt 10, 26).

Bóg uczynił z naszej sprawy narodowej, prawdę ważną dla całej ludzkości i po raz kolejny sprawa Polska znalazła się na ustach świata. Przesłanie „Solidarności”, dzieło Papieża-Polaka i wreszcie świadectwo katyńsko-smoleńskie uczyniło sprawę polską w centrum świata, więc czy tu można mówić o przypadku?

 

8. Oto pięć nauk danych nam przez Boga w bolesnej lekcji smoleńskiej: Pięć znaków sposobu, czasu, miejsca, osób i sprawy. Chociaż z tej lekcji popłynęły krew i łzy, Bóg zna nas lepiej niż my sami, dlatego pozwala na cierpienie i śmierć, z miłosierdziem wychowuje nas do doskonałości i świętości. Trudne są te lekcje ale bardzo ważne i trzeba je odrobić, chociażby w obecnych rekolekcjach żałoby narodowej. W żałobie dajemy piękne i mocne świadectwo ale czy sama żałoba uczyni nas lepszymi ?

Nie bardzo pomagają Polsce i Polakom ludzkie wysiłki polityków i ekonomistów, reformy i programy, doczesne przemiany i ludzkie plany budowania ziemskiego raju. Wobec potęgi żywiołów i sił natury, jeśli zabraknie wiary, sprawiedliwości, Bożego pokoju i jedności, prędzej czy później utracimy wszystko. Czy nie lepiej „bardziej słuchać Boga niż ludzi” ?

W „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny, która przekazała światu orędzie Miłosierdzia Bożego, jest mowa o iskrze, która wyjdzie z Polski i rozpali cały świat, przygotuje świat na ostateczne przyjście Chrystusa. Chyba takie przynajmniej trzy „iskry” już zabłysły, pokazując to co najlepsze w Polakach, to co zdumiało wierzących i niewierzących na całym świecie: „Solidarność”, świadectwo życia i śmierci Papieża-Polaka i wreszcie katastrofa smoleńska, która otworzyła oczy świata na bohaterów Katynia. Czy zatem nie lepiej „bardziej słuchać Boga niż ludzi” ?

 

Zakończenie.

Moi Drodzy! Jeszcze nie tak dawno, planowaliśmy doroczną modlitwę tylko za pomordowanych 70 lat temu ale dziś nasza modlitwa ogarnia twarze osób bardzo dobrze nam znanych. Katyńczycy, to dziś również nasi bliscy i znajomi, którzy swoją bohaterską śmiercią w ubiegły, sobotni poranek powiększają grono bohaterów wspominanych już od 70 lat. Ale jeśli jesteśmy ludźmi wiary, ludźmi wierzących w Chrystusa Zmartwychwstałego i w Miłosierdzie Boże, nasza modlitwa nie może zakończyć się tylko w zadumie i smutku. Jesteśmy winni tym, którzy odeszli coś więcej.

Podobno po katastrofie lotniczej, wśród zgliszcz ocalał wieniec, który miał być złożony w Katyniu. Dziś, przed ołtarzem też złożyliśmy wieniec naszym bliskim ale niech na tych kwiatach i wstęgach nie skończy się nasza pamięć i nasze świadectwo. Niech nasze życie stanie się niewiędnącym wieńcem jedności, solidarności, prawdy i dobra. Niech toczy się nieustannie, buduje i wzrasta, to co ewangeliczne i święte. Nie ludzkie lecz boskie.

Oni – Sybiracy, katyńczycy, polegli stoczniowcy, górnicy z kopalni „Wujek”, liczne ofiary totalitaryzmów i ofiary smoleńskie; Oni – Jan Paweł II, kardynał Stefan Wyszyński, błogosławiony wkrótce Jerzy Popiełuszko i tysiące innych, naszych rodaków, świętych i bohaterów; Oni wskazują nam drogę i my jesteśmy im coś winni. Powinniśmy stawać się lepsi, powinniśmy stawać się jednością, powinniśmy sobie przebaczać, powinniśmy bardziej wierzyć i ufać Bogu, bo „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 30).

 

Amen.

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie…

AKTUALNOŚCI

Sprawdź najnowsze informacje