TEKSTY LITURGII SŁOWA (CZYTANIA I EWANGELIA), HOMILIA O. JERZEGO BRUSIŁO, FRANCISZKANINA, KRAJOWEGO DUSZPASTERZA LEKARZY WETERYNARII, AKT ZAWIERZENIA MATCE BOŻEJ I MEDYTACJE DROGI KRZYŻOWEJ NA XVIII OGÓLNOPOLSKIEJ PIELGRZYMCE LEKARZY WETERYNARII I SŁUŻB WETERYNARYJNYCH NA JASNĄ GÓRĘ.
CZĘSTOCHOWA – 13 VI 2010
LITURGIA SŁOWA
Wprowadzenie do Mszy świętej
Witam serdecznie wszystkich na naszej kolejnej, osiemnastej Pielgrzymce lekarzy weterynarii i służb weterynaryjnych na Jasną Górę. Spotykamy się jak zwykle, przed Cudownym Obrazem Jasnogórskim, aby w modlitwie, umocnieni łaską Bożą, nabrać sił do odpowiedzialnej pracy, sprostać zadaniom naszego powołania i przezwyciężyć codzienne trudności.
Może jest nas nieco mniej niż w ubiegłych latach, ale – jak sygnalizowali mi już niektórzy z nieobecnych dziś pielgrzymów – ważne obowiązki, mimo niedzieli i służba na terenach popowodziowych w różnych regionach Polski, uniemożliwiła wielu lekarzom, zwłaszcza z południa i wschodu przybycie na Jasną Górę.
W osobie obecnego wśród nas Głównego Lekarza Weterynarii, Pana Ministra, Doktora Janusza Związka, witam władze centralne polskiej weterynarii oraz nie wyliczając imiennie innych obecnych w tej kaplicy reprezentantów władz wojewódzkich i powiatowych lekarzy weterynarii. Witam wszystkich przybyłych pielgrzymów, wszystkich stanów i grup oraz zgłoszonych innych pielgrzymek wiernych, z intencji szczegółowych na obecną Mszę świętą.
I. Czytanie z drugiej Księgi Samuela. (2 Sm 12, 1.7-10.13)
Bóg posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan odrzekł Dawidowi: Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz.
Oto Słowo Boże.
II. Czytanie z Listu św. Pawła do Galatów (Ga 2,16.19-21)
Przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.
Oto Słowo Boże.
Ewangelia (Łk 7,36-8,3)
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś powiedzieć. On rzekł: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? Szymon odpowiedział: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju! Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Oto Słowo Pańskie.
HOMILIA
Wstęp
Dziwny jest ten rok. Jakiś dziwny jest dzisiejszy świat. Inna jest nasza tegoroczna XVIII Pielgrzymka. Tak jak co roku przynosimy do Matki Bożej nasze radości i smutki, sukcesy i niepowodzenia, nadzieje i zwątpienia, ale dziś zdecydowanie więcej w naszych modlitwach żalu, bezsilności, pretensji a może nawet złorzeczenia. Przede wszystkim: zmęczenie, obojętność i zwątpienie po ciężkiej zimie, po katastrofach, klęskach żywiołowych, wulkanach i powodziach a przecież to pewnie jeszcze nie koniec…
Siostry i Bracia!
Co w takiej sytuacji człowiek wiary powinien zrobić? Gdzie się zwrócić? Jak postąpić? Czy może brakuje ducha, może znów okazujemy się zbyt słabi, a może grozi nam coś więcej niż utrata pracy, dobytku, zdrowia czy nawet bliskich, przyjaciół? Na szczęście w naszych tradycjach i polskiej religijności jest tak, że gdy nawet daleko nam do Boga, gdy popadamy w poważne życiowe tarapaty i grzech, uciekamy się do Matki, często na Jasną Górę czy do innych sanktuariów maryjnych. Jak niegrzeczne dzieci, instynktownie chyba, aby ustrzec się gniewu Ojca, chcemy schować się przy sercu Matki.
I tym razem, nie inaczej, w tym trudnym roku, w ogromnej pracy i odpowiedzialności jaka ciąży na lekarzach weterynarii, chociażby na terenach powodziowych, polskie służby weterynaryjne przychodzą pod Jasnogórski Obraz, aby ponownie skorzystać z Jej rady, z jej polecenia w Kanie Galilejskiej: „Uczyńcie co Wam powie mój Syn” (J 2, 5).
Wcześniej – jednak – w tym miejscu, pozwólcie Drodzy Pielgrzymi, że w imieniu wszystkich naszych rodaków, jako duszpasterz lekarzy weterynarii podziękuję lekarzom weterynarii, służbom weterynaryjnym, administracji i samorządowi weterynaryjnemu w całej Polsce za poświęcenie, bezinteresowność, wielka pracę i zaangażowanie, wszelkie działania w ochronie i ratowaniu zwierząt domowych, hodowlanych, dzikich, towarzyszących oraz za wszelkie starania przeciw zagrożeniom popowodziowym w ochronie ludzi i środowiska. Władze państwowe i lokalne dziękowały już strażakom, policjantom, służbie zdrowia i służbom przeciwpowodziowym ale ja nie słyszałem, żeby ktoś oficjalnie dziękował lekarzom i służbom weterynaryjnym. Niech Bóg wam wynagrodzi za wszelkie dobro, nawet najmniejsze w ostatnich, minionych tygodniach powodzi.
1. Wracając do naszego rozważania, idąc za radą Matki Bożej, słuchajmy co nam dziś powie Jej Syn, co nam powie Słowo Boże, co nam powie dzisiejsza liturgia Słowa. „Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? – pyta prorok Natan Dawida. I rzekł Dawid do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan odrzekł Dawidowi: Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz” (por. 2 Sm 12,1.7-10.13).
Czy to nie dziwne… jakby mało nam było trosk i doświadczeń, cierpień i klęsk żywiołowych – prorok Natan wytyka nam zło i grzechy? Ale spójrzmy w głąb swego serca. Zróbmy porządny rachunek sumienia, uczciwie przyznajmy przed sobą i Bogiem, jest coś chyba mrocznego, jakaś smuga cienia w naszej duszy, może jakiś grzech oswojony i zlekceważony. A może słabość, uzależnienie, jakieś bałwochwalstwo, obojętność czy brak miłości? Co najbardziej doskwiera, nie daje spokoju, jest jakimś zlekceważeniem słowa Pana, złem, zdradą i grzechem w życiu zawodowym, rodzinnym, małżeńskim, osobistym, społecznym…?
Moi Drodzy. Jesteśmy dziećmi Bożymi, ochrzczonymi w naszej wierze, przyjmujemy sakramenty święte, modlimy się i staramy się być dobrymi dla innych, ale jest coś, czego nam brakuje, bo jak mówi św. Paweł w II czytaniu: „My właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków”. Uczynki nie są najlepsze a często to co praktykujemy, czynimy jako chrześcijanie, pozostaje wypełnieniem tylko samego Prawa, obowiązku. Same obrzędy, deklaracje, modlitwa „jak trwoga to do Boga”, postępowanie kompromisowe „panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”, nawet najlepsze chęci, obietnice i „słomiany zapał” do wielkich pragnień i postanowień żałoby narodowej, to za mało…
Św. Paweł w cytowanym czytaniu mówi jak powinno być: „żyć dla Boga [to znaczy] razem z Chrystusem [być] przybitym do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Inaczej mówiąc: trzeba coś więcej dać z siebie, inaczej uwierzyć, oczyścić swoje serce i tak uświęcić życie aby Chrystus był absolutnie w centrum, aby był „wszystkim we wszystkich” (por. 1 Kor. 15, 28). Dlatego ciągle trzeba szukać w swoim sercu, w swoim sumieniu tego, co przeszkadza w takiej wierze, w takim chrześcijaństwie, by „być przybitym z Chrystusem do krzyża” (Ga 2, 19).
2. Smutek, żałoba, poczucie winy i chęć nawrócenia, poprawy życia to za mało. Można nie popełniać wielkich grzechów, aby być daleko od Chrystusowego krzyża, wystarczy być tylko przeciętnym katolikiem, żyć od Wielkanocy do Wielkanocy, raz w roku posypać sobie głowę popiołem aby w chwili próby stracić wiarę, nadzieję i miłość. Tak jak często ostatnio przeżywamy poczucie ułomności i kruchości ludzkiego życia, nawet jeśli jest to życie najważniejszych osób w Państwie, nawet jeśli jest to życie zagrożone klęskami żywiołowymi, nawet jeśli traci się wszystko, cały dobytek, to w duchu wiary, nie można narzekać, wątpić i wystawiać Pana Boga na próbę. Trudne doświadczenia życiowe mają jeszcze inne znaczenie. To okazja oczyszczenia, umocnienia wiary, nadziei i miłości. To szansa, aby wszelkie niedogodności, tragedie i wyzwania losu potraktować jako wypalenie w ogniu naszych słabości, zahartowanie silnej woli i dobry początek porządnej pracy nad sobą. I wreszcie, w relacjach społecznych, w relacji do drugiego człowieka wyzwania życiowe to sposobność do tego, aby być lepszym, bardziej bezinteresownym i szlachetnym.
„Żyć dla Boga: [to żyć] z Chrystusem przybitym do krzyża” – uczy dziś wspólnotę weterynaryjną św. Paweł a Jezus w Ewangelii dopowiada: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!”. To znaczy, że wytrwanie z Chrystusem na krzyżu i znalezienie ocalenia we wierze jest czymś jednym. Jest czymś ze sobą powiązanym i nie jest to łatwa nauka. Trzeba nie tylko bardzo wierzyć ale trzeba wiele przejść doświadczeń życiowych, żeby zrozumieć tę naukę, tę drogę. Doskonale opisuje to Księga Hioba w Starym Testamencie, co czuje człowiek wierzący, któremu wali się cały świat na głowę, który traci wszystko co wypracował i osiągnął w życiu. Bardzo łatwo upaść na duchu, zrezygnować, załamać się i nawet złorzeczyć jak Hiob: „Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka. Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło” (Hi 3, 23-25). Może wykrzyczeć, że Boga nie ma, że Bóg jest niesprawiedliwy i mściwy, że dlaczego to jego spotkało nieszczęście, za jakie grzechy?
3. Drodzy w Chrystusie! Oczywiście, że i tak można, ale czy to doda otuchy, czy coś zmieni na lepsze ciężką chorobę, śmierć kogoś bliskiego, nieszczęśliwy wypadek, powódź, pożar i kto wie jakie jeszcze mogą być doświadczenia życiowe? Mądrość ludowa powie: „Radź sobie sam”, „nie poddawaj się”. Nawet po ludzku, gdy będziemy wszelkie przeciwności losu traktować jako wyzwanie, okazję do umocnienia i lepszego życia na nowo, wówczas takie podejście pomoże nam przezwyciężyć smutek, załamanie i nawet rozpacz.
W dzisiejszym świecie tak łatwo o depresje i problemy psychiczne, ponieważ człowiek przyzwyczaił się do wygody, do przyjemności i życia bez trudnych doświadczeń życiowych. Poprzednie pokolenia, ludzie walki i wyzwań historii nie szukali pomocy psychiatrów ale prosili o pomoc Boga i nie poddawali się klęskom, biedzie, prześladowaniom i cierpieniom. Jeśli mówimy o grzechu i sile człowieka wiary, to dlaczego rezygnacja z sakramentu pokuty przez wielu dzisiejszych katolików, sprawia że ludzie są psychicznie słabsi, wrażliwsi na ból i poddani nałogom i nowym zniewoleniom duchowym (narkotyki, hazard, sporty ekstremalne). Kiedyś tego nie było na tak wielką skalę. Dlaczego? Bo ludzie wiary potrafili żyć w duchu wyzwań, umieli się wyrzekać i zmagać z przeciwnościami. Wielu starszych wśród nas, lekarzy weterynarii już emerytowanych, wie co dawniej znaczyło zmagać się z całym systemem zła…
Liturgia Słowa mówi wyraźnie: „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. A król Dawid pokornie przyznaje: „Zgrzeszyłem wobec Pana” – co dziś oznacza również odrzucenie wartości społecznych i rodzinnych. To z jednej strony szukanie wygodnictwa, sukcesu i wartości materialnych a z drugiej strony zaniedbanie poszukiwań cnót, pracy nad sobą i brak sprawności duchowych, religijnych. Dlatego, gdy przyjdzie cierpienie, utrata mienia, poczucia bezpieczeństwa, tak łatwo o żal, bezsilność i pretensje do ludzi i Boga.
4. Słowa „zgrzeszyłem wobec Pana” i cała biblijna historia Dawida oznacza także, że trzeba wybrać drogę wąską i stromą, która prowadzi do Boga a nie szeroką i gładką, która prowadzi na zatracenie (por. Mt 7, 13-14). To jest droga pokuty, lecz nie rozumiana tylko jako Wielki Post ale całoroczna droga ciągłego nawracania się, przemiany życia i wewnętrznej przemiany silnej woli, powrotu do wytrwałości, zaparcia się siebie, walki z przeciwnościami.
Duch pokuty i nawrócenia, to nie jest dziś biczowanie się za grzechy [zwłaszcza na pokaz] i publiczne posypywanie się popiołem [chociaż i to czasami jest potrzebne] ale dziś w cieniu tragedii, żałoby narodowej, w walce z żywiołami i kto wie jeszcze z jakimi klęskami naturalnymi przyjdzie nam się zmagać, trzeba wziąć się w garść, zebrać na odwagę, pracować na sobą, nie patrzeć tylko na siebie i nie rozczulać się nad sobą ale razem z Bogiem i przy pomocy Matki Bożej, umocnieni modlitwą i sakramentami świętymi stawić czoła wyzwaniom i doświadczeniom życiowym.
Tak jak tydzień temu (6 VI 2010) w dniu beatyfikacji przypomniał swoim męczeństwem ks. Jerzy Popiełuszko: „zło dobrem zwyciężaj”. Nie bał się zła w ludziach, nie bał się zbrodniczego totalitaryzmu, nie chował się przed porwaniem, torturami i śmiercią w odmętach największej rzeki Polski. Dziś, w tym trudnym czasie dla Polski i Polaków, wobec żywiołu wody, ten co nie bał się przeciwności, zagrożeń i został znaleziony w spiętrzonej wodzie przy zaporze pod Włocławkiem, może być przecież patronem powodzian i wszystkich, którzy z powodzią walczą. Przecież w czasie powodzi został beatyfikowany i pokazuje swoim heroizmem jak zło zwyciężać.
To znak czasu. To dar Boga dla popowodziowej Polski 2010 roku. Dar zwycięstwa wiary nad zwątpieniem, nadziei nad bezradnością, miłości nad nienawiścią. Dar dla każdego z nas.
5. Bracia i Siostry! Gdy dziś przychodzimy do naszej Matki, Ona współczuje, wie co przepełnia nasze serca, ale nie zmienia naszego życia w raj na ziemi, nie obiecuje, że już wkrótce nie będzie nam ciężko. Ona pomaga w inny sposób, wskazuje na swego Syna, na Jego krzyż, na Jego Drogę, Prawdę i Życie oraz co najważniejsze – na Jego Zmartwychwstanie, abyśmy razem z Chrystusem pomogli sobie nawzajem.
Abyśmy przez głęboką wiarę, umocnieni duchem pokuty, pracy nad sobą i przemiany wewnętrznej, umieli powiedzieć za Apostołem Narodów (św. Pawłem): „żyć dla Boga [to znaczy] razem z Chrystusem [być] przybitym do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Bo do zwycięstwa, najważniejszego zwycięstwa nad sobą, dochodzi się przez drzewo krzyża i zaparcie się siebie. „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 23-24).
Jest w naszym temacie takie opowiadanie, może znane, o włoskim lutniku Nicola Amati (1596–1684), najsłynniejszym przedstawicielu kremońskiej szkoły lutniczej, którego instrumenty porównywano ze słynnym wytwórcą skrzypiec Stradivariusem (Antonio Stradivari, 1644–1737). Gdy pytano mistrza Amati, jaka jest tajemnica niezwykłego dźwięku skrzypiec, które wytwarzał; Amati odpowiadał: „aby wybrać odpowiednie drewno do budowy skrzypiec, wychodzę w wysokie góry i szukam na odsłoniętych szczytach i przełęczach mocnych drzew, które są nieustannie miotane wichrem, rosną wbrew obfitym śniegom w zimie i gwałtownym deszczom latem. Po ścięciu, słoje ich drewna są równe i gęste, dlatego w skrzypcach z tego materiału, dźwięk który podziwiacie, jest tak czysty i głęboki”.
Moi Drodzy! Aby pokonać nasze słabości, zniechęcenie, smutek i bezsilność, trzeba moc do przemiany siebie szukać w wysokich górach wymagań, wśród wichrów przeciwności i na przekór trudnościom w wierze i nadziei.
Zakończenie. Oto jest przesłanie obecnej XVIII Pielgrzymki z dzisiejszej liturgii Słowa: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!” (Łk 7, 50). Nie poddawajcie się, bądźcie mocni Bogiem – „Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz” (2 Sm 12, 13).
Matko Boża Częstochowska, chociaż przyszliśmy na tą Świętą Górę zmęczeni i słabi, z niespokojnym sercem, to chcemy w Akcie Zawierzenia Tobie odnowić nasze śluby i umocnić naszą wiarę, aby cokolwiek trudnego i złego nas spotkało, szukać pomocy u Boga i samemu wzmacniać umysł, serce i wolę.
Aby się nie załamywać ale zwyciężać, tak jak nasi święci i błogosławieni, jak Słudzy Boży i kandydaci na ołtarze. Daj nam Matko siłę i wytrwanie, daj poszkodowanym i cierpiącym nadzieję i wiarę. Otaczaj opieką w tych trudnych tygodniach szczególnie lekarzy weterynarii, służby weterynaryjne, ich rodziny oraz wszystkich Polaków, w kraju i za granicą. A zmarłych i tych co zginęli w katastrofie lotniczej, w powodzi, przez osuwiska, przyjmij do królestwa Twego Syna Miłosiernego.
Amen.
BEZPOŚREDNIO PO HOMILII, GŁÓWNY LEKARZ WETERYNARII, DR JANUSZ ZWIĄZEK ODCZYTAŁ W IMIENIU PIELGRZYMÓW I WSZYSTKICH POLSKICH LEKARZY WETERYNARII DUCHOWO UCZESTNICZĄCYCH W PIELGRZYMCE JASNOGÓRSKIEJ ODNOWIONY AKT ZAWIERZENIA ŚRODOWISKA LEKARSKO-WETERYNARYJNEGO POLSKI MATCE BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ:
Najukochańsza Córko Boga Wszechmogącego, Oblubienico Ducha Św., Rodzicielko naszego Zbawiciela, umiłowana przez nas Matko, Jasnogórska Pani i Królowo!
Wyczuwając wewnętrzną potrzebę spotkania z Tobą, dotknięci łaską Ducha Św., ufając Ci bezgranicznie, przybyliśmy do tego Sanktuarium, aby wpatrując się w Twoje cudowne, chociaż poranione i zatroskane oblicze, usłyszeć w sposób szczególny, bicie Twego macierzyńskiego serca i zaznać pokrzepienia własnych serc. Wyczuwamy, że zgromadziłaś nas wokół siebie, podobnie jak przed wiekami w wieczerniku, zgromadziłaś uczniów Syna swego. Ufamy, że razem z Nim, spełniając Jego wolę wypowiedzianą z wysokości krzyża, jesteś z nami jako nasza Matka wszędzie tam, gdzie byliśmy, jesteśmy i będziemy. Poprzez ten widzialny znak niewidzialnej rzeczywistości, odczuwanej całym naszym wnętrzem, uświadamiasz nam prawdę o tym, że jesteś, czekasz i czuwasz nad nami, zawsze gotowa do pomocy. O tym, że odczuwamy Twoją opiekę nad nami, świadczy nasza obecność w tym świętym miejscu, które jest drogie sercom wszystkich prawych Polaków. Nie przybyliśmy tutaj czcić Twego wizerunku namalowanego ręką wrażliwego artysty, lecz Ciebie, żywą, wrażliwą, czującą i prawdziwie kochającą oraz Twego Syna, a naszego Zbawiciela, Pana i Króla. Swoim wspaniałym przykładem uczysz nas prawdziwej pokory, cierpliwości i miłości, których źródłem jest Mądrość pochodząca od Boga, jakże inna od tej, którą daje świat. Szczęśliwy człowiek, który Ją poznał, zachwycił się Nią i postępuje według Jej zaleceń. Ona bowiem wie i rozumie wszystko. Będzie mu pewnie przewodzić w jego czynach i ustrzeże go dzięki swej chwale.
Dziękując za dotychczasową opiekę nad nami, przepraszamy, że tacy mali jesteśmy, poddając się jeszcze naszym słabościom. Przepraszamy, że myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem, szkodziliśmy niejednokrotnie drugiemu człowiekowi, raniąc tym samym Twego Syna i zasmucając Ciebie. Jest to znak, że mała jest jeszcze nasza wiara, skoro tak łatwo i często ponad Boga, przedkładamy własną karierę i ziemskie przyjemności.
Uznając nasze winy oraz pragnąc naprawić zło, które wyrządziliśmy, z pokorą serca stajemy przed Twym zasmuconym ale przepełnionym miłością obliczem o Pani nasza i Królowo, obiecując z Twoją pomocą, przemianę naszych niedoskonałych postaw, które od tej chwili chcemy kształtować w oparciu o zasady zapisane na kartach Ewangelii. Pragniemy stawać się wspólnotą ludzi świadomie poszukujących i broniących Prawdy, których kolejny dzień życia, będzie lepszy od poprzedniego.
Wejrzyj na nas prosimy o Święta Boża Rodzicielko. Racz przyjąć nasze szczere i stanowcze postanowienie oraz uczynić je miłym sobie. Ofiarujemy Ci wszystkie nasze problemy, tak prywatne jak i środowiskowe. Racz je przemieniać na chwałę Twego Syna. Ukochana Matko, zawierzamy całkowicie Miłości Twojego Niepokalanego Serca Ojczyznę, miejsca pracy, nasze rodziny i nas samych pokornie prosząc, abyś wzięła nas w swoją opiekę i chroniła tak, jak tylko Ty to potrafisz. Prowadź nas drogą Mądrości Bożej i wyjednaj nam i naszym bliskim łaskę zbawienia – Amen.
(Tekst Aktu Zawierzenia został opracowany
przez lekarza weterynarii, dr Jacka Królińskiego z Wrocławia)
PO MSZY ŚWIĘTEJ PIELGRZYMI PRZESZLI DO KAPLICY ŚW. JÓZEFA I WZIĘLI UDZIAŁ W KONFERENCJI DUSZPASTERSKIEJ OJCA JERZEGO BRUSIŁO NA TEMAT DEKALOGU (DZIESIĘCIU PRZYKAZAŃ). W ROKU 2010 TEMATEM KONFERENCJI BYŁO TRZECIE PRZYKAZANIE – „PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ”.
(TEKST KONFERENCJI ZOSTANIE ZAMIESZCZONY W INTERNECIE W PÓŹNIEJSZYM CZASIE)
PO KONFERENCJI OSTATNIM PUNKTEM PIELGRZYMKI BYŁA DROGA KRZYŻOWA NA WAŁACH JASNOGÓRSKICH, PRZYGOTOWANA PRZEZ DUSZPASTERZA I ODCZYTYWANA PRZY KOLEJNYCH STACJACH PRZEZ UCZESTNICZĄCYCH W PIELGRZYMCE LEKARZY WETERYNARII. PO KAŻDEJ STACJI PIELGRZYMI ODMAWIALI WSPÓLNIE: Ojcze nasz …, Zdrowaś Maryjo …, Chwała Ojcu …
I. PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Nie sądźcie, abyście nie byli sadzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i Was osądzą; i taka miarą, jaka wy mierzycie, wam odmierzą” (Mt 7, 1-2).
Piłat skazuje Chrystusa na śmierć, ale czy Jezus się załamuje, czy błaga o litość? Przyjmuje wyrok z godnością, zna cenę swojej męki i śmierci i wie, że za wyrokiem, za męka i śmiercią jest zmartwychwstanie.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy zbliżają się do bram śmierci. Za zalęknionych, strwożonych, bojących się śmierci.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
II. PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech mnie naśladuje” (Łk 9, 23).
Krzyż jest bardzo ciężki, na pewno nie na barki nauczyciela, proroka i kapłana. Wielu zdrowych, silnych mężczyzn pracujących ciężko fizycznie, bardzo utrudziłoby się przy takim krzyżu, a Ty decydujesz się sam wziąć go na swe ramiona.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy czeka wielkie cierpienie, poważna choroba, długotrwały ból. Za tych, co się boją, czy wytrzymają, czy przezwyciężą cierpienie.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
III. PIERWSZY UPADEK PANA JEZUSA POD KRZYŻEM
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść. Lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10, 12-13).
Nie chciałeś uniknąć losu milionów ludzi, aby poczuć smak upadku, słabości, klęski. W tym jednym upadku kryje się tyle dramatów ludzi, którzy niespodziewanie odkrywają swoją małość i przemijanie. Ten pierwszy kontakt z twarda rzeczywistością bezwzględnego świata najbardziej daje się we znaki i boli, ach jak boli…
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy nagle odkrywają swoje słabości, nałogi, uzależnienia i skutki ukrytych grzechów. Za przerażonych ogromem ludzkiej podłości.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
IV. JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ. MATKĘ BOLESNĄ
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1, 26-27).
Czy może być coś bardziej dramatycznego od pękającego z bólu serca matki, która przeżywa śmierć swego syna, swego dziecka? Ale Bóg zna serce Matki i wie jak potrafi kochać. W przeddzień beatyfikacji bł. Jerzego Popiełuszki, matka zamordowanego kapłana-męczennika, Marianna Popiełuszko powiedziała: „Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości” (Ps 126, 5).
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy doświadczają śmierci i bezsensu śmierci swoich bliskich. Za wdowy, za rodziców, którzy tracą dzieci, za dzieci, którzy tracą rodziców, za żałobników i rodziny zmarłych.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
V. SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ PANU JEZUSOWI
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, aby niósł krzyż Jego” (Mk 15, 21).
Św. Teresa z Lisieux napisała: „warto nabrać zwyczaju okazywania wdzięczności, dziękowania z całego serca za najmniejsza rzecz. (…) Obojętność, choćby pozorna, wyziębia serce i niszczy serdeczność, tak konieczną we wspólnocie”.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy pomagają bliźnim. I za tych co pomagają z obowiązku (strażacy, lekarze) i za tych którzy pomagają w sytuacjach koniecznych, w sytuacjach zagrożeń i klęsk żywiołowych. O odwagę dla ludzi wielkiego serca.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
VI. WERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWI
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny a daliście mi jeść, byłem spragniony a daliście mi pić. (…) Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 5, 34. 40).
Weronika uosabia inna formę pomocy niż Szymon z Cyreny. To drobne uczynki miłości, tak drobne, że bywają niezauważone przez innych. A to te anonimowe i ukryte chusty, gesty, słowa praktykowane przez lata, nadają sens życiu potrzebujących.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy w ukryciu, bezinteresownie służą latami bliskim i nieznajomym, potrzebującym zwłaszcza wsparcia duchowego i psychicznego. Za Weroniki wokół nas.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
VII. JEZUS PO RAZ DRUGI UPADA POD CIĘŻAREM KRZYŻA
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„My, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania” (Rz 15, 1-2).
Chrystus coraz bardziej zmęczony a droga do ukrzyżowania daleka. W życiu ludzkim bywa tak, że po przejściu wielkiego cierpienia, doświadczenia, straty człowiek dziwi się, że tyle wytrzymał. Nigdy wcześniej nie przypuszczałby jak wielkie możliwości przetrwania ma człowiek.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy przeżywają powtórnie jakąś tragedię, cierpienie, kataklizm, druga fale powodziową. Za tych, którzy są blisko granic wytrzymałości a droga jeszcze daleka…
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
VIII. JEZUS CHRYSTUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ja posolić? Na nic się już nie przyda, chyba, że na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” (Mt 5, 13).
Płacz, rozpacz i żal. Chrystus na swojej drodze czuł te emocje, dzielił je z płaczącymi ale potrafił jeszcze pocieszać, umacniać i dodawać nadziei. Płacz może niekiedy przynieść ulgę, oczyścić i wzmocnić, jeśli będziemy żal przezywać z Bogiem.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy nie mogą się pogodzić z losem, którzy wpadają w depresję, w skrajne uczucie bezradności i bezsensu. Za nękanych myślami samobójczymi, za zrozpaczonych,
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
IX. PAN JEZUS PO RAZ TRZECI UPADA POD KRZYŻEM
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Do Ciebie wołam, o Panie, mówię: «Ty jesteś moja ucieczką, udziałem moim w ziemi żyjących. Zważ na moje wołanie, bo jestem bardzo słaby»” (Ps 142, 6-7).
Trzeci upadek Pana Jezusa oznacza, że upadków może być bardzo wiele. Nieskończenie wiele. Dramatem człowieka na ziemskim padole jest fakt, że jego cierpienia, upadki, tragedie są liczne, wydawać się może, że będą trwać bez końca. Lecz upadek Jezusa oznacza też i kolejne powstanie z upadku, dlatego ktoś może upaść nieskończenie wiele razy lecz sprawą wiary jest to, że podniesie się również nieskończenie wiele razy. Z Chrystusem.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy trwają w swoich upadkach, nie chcą się podnieść, powstać do jeszcze jednej walki. Za tych, którzy nie pozwalają podnieść się z upadku innym…
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
X. JEZUS Z SZAT OBNAŻONY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8).
Odarcie szat Jezusowych, ponowne odkrycie setek przyschniętych ran to nie tylko ból fizyczny ale ból obnażonego, wyszydzonego, wyśmianego nagiego ciała skazańca. Ta stacja oznacza też zło ukryte, grzechy nieczyste i cudzołóstwo, zdradę miłości i grzech zgorszenia.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy zabijają niewinność, czystość i miłość. Za pozbawionych uczuć wyższych i niekochanych, za samotnych w swoim grzechu i zamkniętym sercu.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
XI. CHRYSTUS PRZYBITY DO KRZYŻA
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługa. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym (…)” (Mt 20, 26).
To jest chwila na Drodze Krzyżowej poświęcona sprawującym władzę. Bo od niekompetencji, głupoty i interesowności ludzi, którzy rządzą strukturami i grupami ludzi zależy większe cierpienie, większe straty i nawet śmierć. Rządzić to służyć – jak uczy Pan Jezus a sytuacjach krytycznych i zagrażających wielu, tak wiele zależy od różnych służb. Służba ratownicza, służba porządkowa, służba pomocnicza. A najważniejsza jest służba drugiemu człowiekowi.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy sprawują władzę zwłaszcza w odpowiedzialnych służbach społecznych i zawodowych. Za wszystkich, którzy muszą dorosnąć i dojrzeć aby służyć.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
XII. PAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻU
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło». Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy” (Rdz 3, 4-6).
Od drzewa wszystko się zaczęło i na drzewie wszystko się dopełniło. Drzewo Krzyża staje się zbawieniem dla całego świata. Bywa, że drewno łodzi ratunkowej staje się ratunkiem dla poszkodowanych, zagrożonych, ewakuowanych. Oby nie zabrakło w sytuacjach kryzysowych dla potrzebujących drzewa Krzyża Chrystusowego jako ratunku na życie wieczne i środków materialnych, które są ratunkiem w doczesności.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich, którzy dysponują środkami pomocowymi, aby byli sprawiedliwi i hojni. Za pokrzywdzonych niesprawiedliwością i oszustwem.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
XIII. JEZUS CHRYSTUS ZDJĘTY Z KRZYŻA W RAMIONA SWEJ MATKI
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa (…). Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania” (J 19, 38-40).
Dlaczego w czasie naszych Pielgrzymek na Jasną Górę odprawiamy Drogę Krzyżową? Bo postać Matki jest ważna na tej drodze i idąc za Jezusem też chcemy złożyć Maryi nasze życie. Składamy jej zwłaszcza to co trudne, co wymaga od nas pracy nad sobą. Zostawiamy naszej Matce wszystko co boli i wierzymy, że Ona to wszystko przyjmuje. Z miłością. Jak kiedyś ciało Swego Syna.
Pomódlmy się przy tej stacji za wszystkich naszych bliskich, którzy modlą się za nas, wspierają i pomagają. Za żywych, abyśmy nie zapominali o wdzięczności i za zmarłych, zwłaszcza rodziców i dziadków, aby Bóg dał im życie wieczne z Chrystusem
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
XIV. PAN JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie ………
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24).
Nawiązując do tematu przewodniego tegorocznej pielgrzymki, wsłuchując się w głos Słowa Bożego na naszej Mszy św. w poszukiwaniu siły do przezwyciężenia wielkich wyzwań i doświadczeń codzienności, dochodzimy w naszej Drodze do grobu. Co to znaczy? Aby się nie załamać, nie upaść bez powstania, aby nie dać się złu, trzeba otrzeć się, oprzeć się o grób. Swój własny grób i pusty grób Chrystusa Zmartwychwstałego.
Kto kocha swoje życie traci je, a kto je straci dla innych, poświęci się i pomoże w imię Jezusa, ten zyska życie – lepsze, piękniejsze i co najważniejsze – wieczne.
Pomódlmy się przy tej stacji za nas samych, którzy zbliżamy się w każdej sekundzie życia do własnego grobu, aby się nie lękać, aby nie bać się stracić nawet wszystko, nawet życie, bo po drugiej stronie jest zmartwychwstanie.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
NA ZAKOŃCZENIE DROGI KRZYŻOWEJ I NA ZAKOŃCZENIE PIELGRZYMKI, PRZED PAMIĄTKOWYM ZDJĘCIEM KOŁO POMNIKA JANA PAWŁA II, PROWADZĄCY PIELGRZYMKĘ, KRAJOWY DUSZPASTERZ WETERYNARII POWIEDZIAŁ:
„Głównym motywem wizyty Benedykta XVI na początku maja tego roku, w Turynie było nawiedzenie słynnego Całunu wystawionego aktualnie na widok publiczny w tamtejszej katedrze. Podczas adoracji tej niezwykłej relikwii Ojciec Święty wygłosił rozważanie, w którym powiedział m.in.: «W naszych czasach, szczególnie po przejściu przez miniony wiek, ludzkość stała się szczególnie wrażliwa na tajemnicę Wielkiej Soboty – mówił Ojciec Święty. Ukrycie się Boga wchodzi w skład duchowości współczesnego człowieka w sposób egzystencjalny, niemal nieświadomy, niczym wciąż rosnąca pustka w sercu. Po dwóch wojnach światowych, po obozach koncentracyjnych i gułagach, po Hiroszimie i Nagasaki nasza epoka stała się w coraz większym stopniu jedną Wielką Sobotą: mrok owego dnia woła do tych wszystkich, którzy zastanawiają się nad życiem, a w sposób szczególny woła do nas wierzących. Także my mamy coś wspólnego z tą ciemnością».
Benedykt XVI nawiązał następnie do znanego odkrycia, że Całun jest jakby rodzajem dokumentu fotograficznego, mającego swój «pozytyw» i «negatyw». Symbolicznie można w tym dostrzec, że najbardziej ciemna tajemnica wiary jest zarazem najjaśniejszym znakiem nadziei, która nie zna granic. Wielka Sobota jest swoistą «ziemią niczyją» czasu między śmiercią a zmartwychwstaniem, na którą wkracza Bóg-Człowiek, dzieląc ludzką dolę aż po śmierć i grób.
Ojciec Święty wskazał, że jeśli miłość wkroczyła w obszar zastrzeżony śmierci, to oznacza to także nadejście życia. Oznacza światło nowej nadziei – światło Zmartwychwstania. «Wydaje mi się, że spoglądając na to święte płótno oczyma wiary da się pojąć coś z tego światła – stwierdził papież. I sądzę, że te tysiące ludzi przychodzą oddać mu cześć właśnie dlatego, że widzą w nim nie tylko ciemność, ale także światło; nie tyle klęskę życia i miłości, co raczej zwycięstwo, zwycięstwo życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią. Owszem, widzą śmierć Jezusa, ale dostrzegają też Jego Zmartwychwstanie». (cytat pochodzi z internetowego serwisu Radia Watykańskiego newsletter.polski@vatiradio.va – 2 V 2010 roku)
Kończąc Drogę krzyżową i naszą Pielgrzymkę, można sparafrazować myśl papieża Benedykta, że nasze narodowe doświadczenia ostatnich miesięcy: długa, mroźna zima, żałoba narodowa po katastrofie smoleńskiej, zagrożenia wybuchami wulkanów, kolejne fale powodziowe i kto wie jakie doświadczenia jeszcze… to wszystko jest takim Całunem Turyńskim, który przecież doświadczył pożaru, kradzieży i oszustwa. Z tym, że nas interesuje wizerunek na Całunie. To jest postać Ukrzyżowanego, który jest jednak tylko w negatywie, niewidoczny. Widoczne są ślady krwi, nadpaleń i zmian na płótnie – to jest nasze życie, to co przeszliśmy i może co nas czeka. Ale my na Całun Turyński patrzymy oczami wiary i chcemy tam zobaczyć głębszy sens naszego życia, taki „negatyw” nieszczęść i doświadczeń życiowych. Może nawet utraty wszystkiego i śmierci – jak to ziarno pszenicy. Lecz tak naprawdę całun jest niezniszczalny, bo ukryty w sercu. W sercu Boga i w sercu każdego z nas.
Dlatego nie wolno się poddawać i chociaż będzie jeszcze nie raz Wielki Piątek i Wielka Sobota – celem naszej wiary i naszego życia jest Zmartwychwstanie. Nie poddawajcie się. Jeśli Bóg z nami, cóż przeciwko nam (por. Rz 8, 31).
Na trudne drogi krzyżowe naszego życia, pracy zawodowej i pracy nad sobą, przyjmijcie Boże błogosławieństwo…
Bogu niech będą dzięki!