Kolejny szczyt Korony Gór Polskich zdobyty przez lekarzy weterynarii. W dniach 1 – 3 września 2017 r. członkowie Opolskiej i Śląskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej spotkali się w Szczyrku podczas Rajdu Rochaś V, by zdobyć najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego – Skrzyczne 1257 m n.p.m. Do pensjonatu Kaprys przyjechało 46 osób, rodzice z dziećmi, wytrawni piechurzy i początkujący turyści, najmłodszym uczestnikiem była trzyletnia Amelia. Jednym słowem, doborowe towarzystwo. Mimo zaklęć, piękna słoneczna pogoda panująca w Beskidach pod koniec sierpnia nie zechciała na nas poczekać. Rozpoczynająca Rajd piątkowa koleżeńska biesiada przebiegała w strugach deszczu i przy niemilknącym akompaniamencie grzmotów. Skryci pod szczelnym namiotem mogliśmy dokładnie przedyskutować trasę marszu, omówić prognozę pogody i pocieszyć się, że ponoć deszcz nazajutrz odpuszcza. Dobre nastroje utrzymały się i w sobotni poranek, po obfitym śniadaniu wszyscy wyruszyliśmy na szlak prowadzący na upragniony szczyt. Mżawka i mgła skutecznie pozbawiły nas widoków na piękną panoramę gór roztaczającą się ze szlaku, jednak trasa umilana koleżeńskimi pogawędkami nie stanowiła dla nikogo problemu. Choć nawet profesjonalne portale pogodowe nie przewidywały opadów, praktycznie cała wspinaczka przypominała chodzenie w chłodnej, zaparowanej łaźni – skądinąd bardzo zdrowe dla cery.
Skrzyczne jest szczytem o charakterze kopy, górującym nad całym Beskidem Śląskim. Według podań, nazwa góry (Skrzyczne lub Skrzecznia) ma pochodzić od skrzeczenia żab, które w wielkiej ilości zamieszkiwały staw, kiedyś istniejący podobno w kotle polodowcowym między Skrzycznem a Małym Skrzycznem. Na trasie nie spotkaliśmy już żab, ale widzieliśmy innego płaza salamandrę plamistą, dodatkowo moc czarnych jagód, kępy goryczki trojeściowej, żywo zieloną świerszczynę i gdzieniegdzie buki. Przecinając uśpione jeszcze trasy narciarskie, powoli zbliżaliśmy się do wierzchołka góry. Słychać już było głosy ze szczytu, jednak gęsta mgła kazała długo czekać na satysfakcję zdobywcy, kryjąc w swych objęciach budynek schroniska. Po trzech godzinach marszu, wszyscy w komplecie, mogliśmy raczyć się ciepłym posiłkiem w Schronisku PTTK na Skrzycznem. Kuchnia serwowała rewelacyjną kwaśnicę, która zdobyła nasze uznanie. Po odpoczynku zaczęliśmy schodzić do Szczyrku. Zmoknięci i zmęczeni wczesnym popołudniem powróciliśmy do bazy noclegowej. Komandorzy Rajdu – Igor Kochanowski i Katarzyna Wierzbinka podczas wieńczącej Rajd biesiady weterynaryjnej wręczyli oficjalne certyfikaty potwierdzające zdobycie Skrzycznego. Honorowym uczestnikiem Rajdu została zmagająca się z ciężką chorobą 9-letnia Maja z Cieszyna, czynnie biorąca udział w poprzednich Rochasiach. W rozmowach dało się wyczuć, że to nie koniec przygody z Koroną Gór Polskich. Wprawdzie nie mogliśmy ujrzeć Jej przez chmury i mgłę, jednak zgodnie kierowaliśmy myśli w kierunku majestatycznej Babiej Góry. Terminem rajdu będzie tradycyjnie ostatni weekend wakacji, dobra pora, żeby zmierzyć się z Diablakiem.
Katarzyna Wierzbinka
Marek Wisła